Autor: Andile Zulu
W zeszłym tygodniu ujawniono prawdziwą naturę porządku w RPA po apartheidzie. Nie przez sprawiedliwą rewolucję lub pouczający dyskurs narodowy, ale przez masowe zamieszki związane z jedzeniem i grabieże, przemoc na tle rasowym i zorganizowane wysiłki antydemokratycznych sił w rządzącej partii ANC, by zdestabilizować kraj.
Niepewny porządek został przywrócony i czuje się, że obywatele delektują się względnie spokojną atmosferą. Ale nikt nie będzie się radował tym kruchym pokojem. Liczba ofiar wciąż rośnie, a zniszczenia były ogromne.
W tej chwili ogarnia nas wszystkich wyczuwalny niepokój o bliższą i dalszą przyszłość kraju. To dodało mocy perswazyjnej głośnej tęsknocie za powrotem do normalności. Zostaliśmy wezwani do odbudowy, ale trzeba zapytać: w tej odbudowie, co warto odkupić, a co odrzucić?
Normalna przemoc
To pytanie trzeba zadać, ponieważ Afryka Południowa nigdy nie była sprawiedliwym, humanitarnym ani normalnym społeczeństwem. Przemoc – czy to jako szerząca się napaść na tle seksualnym, wykorzystywanie dzieci, przestępstwo czy represje polityczne – jest akceptowanym faktem życia codziennego.
32,6% siły roboczej jest bezrobotnych, a ponad 70% młodzieży nie może znaleźć pracy, pogrążając się w rozpaczy, która nasila epidemię zdrowia psychicznego i narkotyków. Miliony nie mają stałego dostępu do podstawowych usług o humanitarnej jakości.
Elity polityczne są kombinacją niekompetentnych, obojętnych i pasożytniczych jednostek. Pozostajemy najbardziej nierównym społeczeństwem na świecie, które pielęgnuje antagonizmy klasowe, podsyca podziały rasowe i jak niedawno byliśmy świadkami, ta nierówność ma siłę wybuchową.
Po wnikliwej konfrontacji z rzeczywistością tych kwestii, rośnie zgoda co do tego, że struktura ekonomiczna i porządek polityczny naszego społeczeństwa muszą zostać ponownie ocenione i zmienione. Ta zmiana będzie wymagała organizacji politycznej na masową skalę, kierowanej przez koalicję postępowych sił, takich jak ruchy oddolne, pryncypialne związki zawodowe, przywódcy społeczności i kolektywy aktywistów.
Będzie potrzebował ożywienia polityki kierowanej przez wywłaszczonych: bezrobotnych, klasę robotniczą i pracującą biedotę mieszkającą na obszarach wiejskich i miejskich. Mając na uwadze cenną krytykę i ograniczenia polityki wyborczej, jasne jest, że postępowe organizacje polityczne z pewnością będą musiały wejść w przestrzeń polityki wyborczej, aby zgromadzić władzę strukturalną.
Kluczowe znaczenie w tym długim marszu ku nowemu porządkowi będzie miała praca intelektualna polegająca na budowaniu i szerzeniu radykalnie odmiennej świadomości politycznej.
Wydarzenia i reakcje na niedawny kryzys ujawniły dwie rzeczy: wiele umysłów wciąż jest opanowanych przez ideologie, które powstrzymują nas przed dostrzeganiem, rozumieniem i przeciwdziałaniem różnego rodzaju dysfunkcjom społecznym. Po drugie, jako lewicowcy, niektórzy z nas nie wykonali wystarczająco dużo pracy, aby zwalczyć te dominujące sposoby myślenia. Poza krytyką należy przedstawić przekonującą wizję polityki i życia w ogóle.
Popularne dehumanizujące opisywanie protestujących jako barbarzyńców, obłudne uznawanie ubóstwa za przestępstwo przez niektóre domy mediów głównego nurtu, ograniczone wezwania do surowej interwencji wojskowej, stała waloryzacja prezydenta Jacoba Zumy jako rewolucjonisty oraz próby podejmowane przez społeczności usprawiedliwić dyskryminację i użycie śmiercionośnej siły wobec osób rasy czarnej; Wszystkie te reakcje na kryzys wskazują na zbiorową świadomość, która wepchnie nas głębiej w społeczeństwo, w którym życie jest „samotne, biedne, paskudne, brutalne i krótkie”.
Louis Althusser zdefiniował ideologię jako „reprezentację wyimaginowanego stosunku jednostek do ich rzeczywistych warunków egzystencji”. Dlatego edukacja polityczna musi pracować nad tym, aby praktycznie zdemaskować te relacje, ale także ujawnić warunki, w jakie wszyscy jesteśmy uwikłani, wskazując jednocześnie na przyszłość poza nimi.
Rozbudzenie wyobraźni socjologicznej
Na czym miałaby polegać taka edukacja polityczna? Jeden był świadkiem, jak społeczności szybko zorganizowały się, aby zapewnić podstawowe potrzeby, gdy w Gauteng i KwaZulu-Natal zaczęło brakować żywności i lekarstw w następstwie niedawnego kryzysu.
Niestety taka współpraca jest rzadkością. Hierarchia klasowa, państwo niezdolne do zapewnienia podstawowych usług milionom i imperatyw kapitalizmu polegający na zachęcaniu do bezwzględnej konkurencji oznaczają, że normalnie żyjemy w zatomizowanej izolacji od siebie nawzajem.
Jednym z dominujących ideałów jest obsesyjne skupienie się na „ja, ja i ja”. Pogląd, że najlepsze cechy naszego człowieczeństwa są wzmacniane przez nasze relacje z innymi i bycie częścią społeczności, jest skorodowany przez gloryfikację indywidualizmu.
Bezkrytyczne uwielbienie dla nadmiernego bogactwa i niezdolności większości do osiągnięcia dobrobytu stworzyło społeczeństwo, w którym wielu nie jest w stanie lub nie chce dostrzec wątków łączących osobiste sukcesy i porażki nie tylko z życiem innych, ale z szerszym dziedzictwem historycznym i warunki materialne. Troska o innych może być trudna, gdy własne przetrwanie lub dobrobyt opiera się na kruchych podstawach.
Kiedy ludzie byli świadkami, jak niektórzy z ich współobywateli przywłaszczali sobie żywność i „towary luksusowe”, wielu szybko potępiło uczestników zamieszek jako leniwych i uprawnionych, tak jakby ci, którzy odnieśli sukces, osiągnęli swój komfort dzięki czystej sile dobrej etyki pracy i silnej woli.
Nazywanie protestujących leniwymi lub uprawnionymi jest wspólną cechą dyskursu południowoafrykańskiego, wywodzącego się zarówno z klas pracujących, jak i wyższych. Ludzie zostali oszukani, myśląc, że nasz kraj jest merytokracją, paraliżując ich zdolność do empatii. Co więcej, przyćmiewa świadomość wpływu apartheidu na teraźniejszość lub funkcjonowanie gospodarki, która nie jest w stanie zrobić miejsca dla zbiorowego dobrobytu wszystkich obywateli.
Socjologiczna wyobraźnia rozpala świadomość życia poza pojedynczą perspektywą i doświadczeniem. Prowokuje do uświadomienia sobie, że jesteśmy podmiotami struktur politycznych, że czasami jesteśmy popychani do irracjonalności przez pewne normy kulturowe lub ideały, że historia umożliwia naszą teraźniejszość, a zatem należy zbadać jej ślady.
Wyposażony w taką wyobraźnię, można zastanowić się nad ich bezrobociem, a nie jako osobistą porażką, której należy się wstydzić. Zamiast tego można by zobaczyć, jak masowe bezrobocie jest wynikiem gospodarki kapitalistycznej, która nie jest przystosowana do pełnego zatrudnienia, zepsutego systemu edukacji lub koncentracji miejsc pracy na obszarach miejskich, częściowo w wyniku planowania przestrzennego kolonializmu i apartheidu.
Co najważniejsze, wyobraźnia socjologiczna połączona z szerszym programem politycznym daje siłę. Dzięki zrozumieniu, jak funkcjonuje społeczeństwo, zaczyna się zdawać sobie sprawę, że obecne okoliczności, jakkolwiek straszne mogą być, nie są wieczne i że w rzeczywistości ludzie mogą się gromadzić, aby zmienić obecny porządek.
Druga część tej serii, która zostanie opublikowana w piątek, będzie argumentować, dlaczego edukacja polityczna musi konfrontować się z rzeczywistością rasy jako konstrukcji społecznej i bezwstydnie mówić językiem polityki klasowej.
Pisarz jest komentatorem politycznym mieszkającym w Durbanie w RPA.
Leave feedback about this