Blog

Niekończąca się pogoń za gęsią skórką Zimbabwe: od „rewolucji ludowej” do „Operacji przywracania dziedzictwa”

93-letni despota Zimbabwe 37-letnia władza Roberta Mugabe została zamatowana i dobiegła końca po jego rezygnacji, która nastąpiła po areszcie domowym przez wojsko. Wydarzenia w hollywoodzkim stylu, które sprawiły, że cały świat był rozbawiony i zdezorientowany, czy nazwać to zamachem stanu, czy nie zamachem stanu, coś, co przez pewien czas zastanawiało badaczy wojskowych. Niezależnie od interpretacji, rzeczywistość jest taka, że ​​w Zimbabwe dokonano zamachu stanu i obecnie przechodzimy do nowej dyspensacji, co oznacza zmianę w dynamice władzy, szczególnie w partii rządzącej.

Według doniesień wojsko zatrzymało już wysokich rangą ministrów i oczekuje się kolejnych aresztowań. Bezprecedensowe było jednak to, że większość mieszkańców Zimbabwe z zadowoleniem przyjęła ten „zamach stanu” i uczestniczyła w ogromnych ilościach w wezwaniu prezydenta Mugabe do ustąpienia. Marsz do parlamentu i wiec na terenach Zimbabwe były wabikiem „powstania ludowego”, mającym na celu pozbawić władzy regionalne organizacje, takie jak Południowoafrykańska Wspólnota Rozwoju (SADC), Unia Afrykańska (UA) i Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ), aby nie potępiać Zimbabwe aparatczyków wojskowych. Zasadniczo mieszkańcy Zimbabwe zostali zabrani na dziką pogoń przez jastrzębie wojskowe, pomimo ostrzeżeń Bloggera, Takury Zhangazhy, że była to czysto afera sukcesji PF ZANU, kiedy zaczęła się cała ta farsa.

Mieszkańcy Zimbabwe cierpieli pod 37-letnimi rządami żelaznej pięści Mugabe do tego stopnia, że ​​osiągnęli punkt, w którym wszystko inne, a nie Mugabe, było dobre. Jedno jest pewne, wezwania do odejścia Mugabe przyciągnęły mieszkańców Zimbabwe ze wszystkich środowisk; od opozycji, społeczeństwa obywatelskiego, kościołów, służby cywilnej, Frontu Patriotycznego Afrykańskiego Związku Narodowego Zimbabwe (ZANU PF), Sojuszu Ruchu na rzecz Zmian Demokratycznych (MDC), Narodowej Koalicji Tęczy (NRC) i wielu innych grup społeczeństwa.

Istnieje jednak niebezpieczeństwo w tym sensie, że to, co się dzieje, nie jest programem ludowym, nie jest to rewolucja ludowa, ale przestawianie krzeseł na wysokim stole partii rządzącej. Mój strach opiera się na fakcie, że większość ludzi po prostu chce, żeby Mugabe odszedł, nie kładąc na stole tego, co przewidujemy dla przyszłości naszego kraju. To ten sam dylemat, który nękał opozycję, akceptując konstytucję GNU i COPAC, mówiąc: „lepsze to niż brak porozumienia”. Minęły jednak lata, zanim zdali sobie sprawę, że „lepszy” układ był w rzeczywistości niczym na pozór.

Podobnie wydarzenia z ostatnich dni zostały w dużej mierze wywołane zwolnieniem przez Mugabe jego wiceprezydenta Emersona Mnangagwy, nowo namaszczonego „następcy tronu” sekurokratów. Ostateczne odwołanie Mnangagwy z rządu nastąpiło po słownych atakach skierowanych na jego osobę i wojsko. „Zamach stanu” przygotowywał się od dawna, była to tylko kwestia dnia i czasu, ale Grace Mugabe stała się jego zapalnikiem. Czystki wśród wyższych przywódców ZANU PF sprzymierzonych z Mnangagwą skłoniły dowódców wojskowych do wkroczenia i powstrzymania Mugabe, ponieważ oni również czuli się zagrożeni. Zdali sobie sprawę, że topór spadnie również na ich karki, jeśli wydarzenia sukcesyjne w partii rządzącej będą kontynuowane po tej samej trajektorii; stąd musieli uderzyć z wyprzedzeniem. Generałowie osiągnęli swoją misję, chcieli zatrzymać czystki, udało się. Chcieli zatrzymać projekt dynastii. Oni zrobili. Chcieli przejąć władzę od G40, to zrobili. Chcieli, żeby Mnangagwa był na kongresie, będzie, jako przywódca.

Historycznie rzecz biorąc, główne sprzeczności polityczne w Zimbabwe zawsze były rozwiązywane za pomocą broni palnej. Odwołuję się tutaj do pięciu wydarzeń historycznych, które zostały rozwiązane przez broń. Po pierwsze, była to pierwsza Chimurenga (wojna wyzwoleńcza) w 1896 r., która była walką między kolonizatorami a ludnością Zimbabwe, wojną, którą ostatecznie przegraliśmy, co doprowadziło do kolonizacji Zimbabwe. Po drugie, druga Chimurenga, która była UDI Smitha w porównaniu z aferą ZANLA/ZIPRA. Po trzecie, było to po odzyskaniu niepodległości, w latach 80., kiedy Joshua Nkomo kontra Mugabe, co doprowadziło do masakry ponad 20 000 ludzi w Matabeleland podczas Gukurahundi. Po czwarte, MDC kontra ZANU PF w 2008 r., kiedy czynnik militarny stał się kluczowym elementem w rozwiązywaniu sprzeczności politycznych, utrzymując w ten sposób prezydenta Mugabe u władzy.

Ostatnim z takich wydarzeń jest kwestia sukcesji, której jesteśmy obecnie świadkami w ZANU PF, która jest obecnie rozwiązywana z użyciem broni palnej, pomimo rezygnacji Mugabe. George Charamba, rzecznik Mugabe od 17 lat, powiedział Financial Times, że o losie Mugabe zadecydują ci, którzy sprawują władzę, a nie wola ludu. „To, co widzimy na ulicach, to tylko atmosfera” – powiedział. Co ważniejsze, to, czego jesteśmy obecnie świadkami, to rozwiązywanie problemów sukcesji ZANU PF, która jest teraz obsługiwana, wykonywana i kierowana z pistoletu po tym, jak Mugabe stłumił tę debatę i domyślnie uczynił się dożywotnim prezydentem Zimbabwe.

Ponieważ jednak wielu mieszkańców Zimbabwe w kraju i poza nim świętowało „upadek” Mugabe, który został wywołany przez broń, powinni pomyśleć o przyszłości. Z rzetelnej analizy bez żadnych emocji pucz jest „sprawą rodzinną (ZANU)”, a generał Chiwenga w swoim oświadczeniu z 13 listopada 2017 r. jednoznacznie stwierdził, że jest to militarne rozwiązanie wewnętrznych sprzeczności partyjnych. W rezultacie nie ma to nic wspólnego z ogółem ludności, nawet demokracją, a raczej samokorektą ZANU PF, która rozwiązuje jej następstwo. To zawsze była walka o władzę, która sięga czasów wojny wyzwoleńczej Zimbabwe między nacjonalistami (przywódcami politycznymi) a przywódcami wojskowymi, którzy odgrywali różne role w wojnie. Mugabe, cywil (który nie ma doświadczenia wojskowego) był wspierany przez wojsko w jego dojściu do tronu w 1977 r.

Czterdzieści lat później wojsko ponownie wzięło udział w usunięciu Mugabe i zastąpieniu go innym wyszkolonym żołnierzem, Emmersonem Mnangagwą. Po drugie, dowódcy wojskowi są teraz klasą ekonomiczną z własnymi odrębnymi interesami i jest to „projekt klasy wojskowej”, aby trzymać ręce nad aparatem partyjno-państwowym bez względu na to, pod jakim kątem na to patrzysz. Przykładem jest rzekomy udział elit wojskowych w diamentach Chiadzwy. Po trzecie, zamach stanu ujawnił, że opozycja w Zimbabwe drogo zapłaciła za bezkierunkowość i niezdolność do zbudowania spójnego projektu społeczno-politycznego. Niepowodzenie opozycji nawet w reformie lub odnowie będzie ich największym upadkiem, jeśli kiedykolwiek zamierzają zyskać miejsce w następstwie odmłodzonego ZANU PF.

Idąc dalej, Zimbabwe powinno zachować porządek cywilny i pozwolić na przestrzeganie konstytucji. Muszą one stanowić jasne ramy, które przynajmniej powinny starać się zaangażować ludzi, a raczej wszelkie mechanizmy przejściowe powinny prowadzić do reform i ostatecznie do demokratycznych wyborów. Mieszkańcy Zimbabwe powinni mieć możliwość wyboru rządu według własnego wyboru, ale niestety! wydarzenia ostatnich dni wskazują, że w najbliższej i dającej się przewidzieć przyszłości zawsze będziemy zapraszani do udziału w sprawach obywatelskich z lufą pistoletu na głowie.

Dlatego niezwykle ważne jest stworzenie warunków do wolnych i uczciwych wyborów, tak abyśmy mieli rząd wybrany przez ludzi. Wolne i uczciwe wybory to jedyny sposób na posiadanie prawowitego rządu i zachowanie rządów cywilnych. Ponownie pojawia się pytanie, czy nowa dyspensa stworzy warunki dla wolnych i uczciwych wyborów? Jeśli tak, czy wojsko zaakceptuje porażkę wyborczą ZANU PF, biorąc pod uwagę ich silne interesy w partii rządzącej i rolę w pomaganiu ZANU PF w utrzymaniu władzy nawet pomimo przegranej w 2008 roku?

Dla sił prodemokratycznych pytanie brzmi: w jaki sposób budują postępowe platformy polityczne, które można postrzegać jako część Rewolucji Narodowo-Demokratycznej? W jaki sposób siły postępowe mobilizują się do pogłębienia strukturalnie głębokiego ruchu, który czyni transformację narodową i nie daje się zniewolić i zdominować przez frakcje w ruchu narodowowyzwoleńczym? Powinny nadal mobilizować się w terenie i odgrywać istotną rolę w nadchodzących zmaganiach. Jednak biorąc pod uwagę rozdrobnienie opozycji i brak przekonywującej polityki mającej na celu zaradzenie kryzysowi społeczno-polityczno-gospodarczemu, ZANU PF jakoś udało się rozwiązać swoją złożoną kwestię sukcesji. Oznacza to, że po tym, jak zakończą zajmowanie się samokanibalizacją, która groziła ich rozerwaniem, ta machina zostanie przekierowana na opozycję i społeczeństwo obywatelskie z dużą zaciekłością.

Przemówienie prezydenta Mugabe wygłoszone 20 listopada 2017 r., w obecności wszystkich sił bezpieczeństwa, było znakiem rozpoznawczym, co potwierdziły wypowiedzi Patricka Chinamasy po posiedzeniu Komitetu Centralnego, które odbyło się tego samego dnia, że ​​była to sprawa ZANU PF i nie potrzebowali opozycji przy stole. Ponadto aparatczycy wojskowi wydali 21 listopada 2017 r. oświadczenie, że „Operacja Przywróć Dziedzictwo” zakończyła się sukcesem i czas wrócić do normalnego życia. Pytanie, które nasuwa się wojsku i ZANU PF, brzmi: co się stało z rewolucją ludową? Może nigdy nie chodziło o ludzi, ale o ZANU PF i jego przetrwanie. Opozycja, społeczeństwo obywatelskie i ogólnie mieszkańcy Zimbabwe muszą unikać łatwej pobudliwości, w przeciwnym razie będą nadal puszczani na gęsią skórkę w polityce Zimbabwe.

Leave feedback about this

  • Quality
  • Price
  • Service

PROS

+
Add Field

CONS

+
Add Field
Choose Image
Choose Video