W październiku z inicjatywy Narodowego Instytutu Demokratycznego (NDI) i jego partnerzy, byli szefowie państw i członkowie społeczeństwa obywatelskiego zebrali się w Niamey, stolicy Nigru, aby omówić konstytucjonalizm, ograniczenie kadencji prezydenckiej i pokojowe przekazanie władzy.
Jak wszyscy wiemy, Togo jest rządzone od ponad 50 lat przez jedną rodzinę, której cechą charakterystyczną jest systematyczna odmowa przekazywania władzy, w zmowie ze społecznością afrykańską i międzynarodową, która toleruje togijski reżim z ojca na syna i popiera dziedziczne przekazywanie koszt 500 zabitych Togo (przynajmniej według raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych z 2005 r.)
To spotkanie w Niamey było z pewnością interesujące, ale w tamtym czasie głowy państw cierpiały na bardziej wiążący mechanizm, a mianowicie syndrom trzymania się wiecznej władzy. Mogłoby dojść do wielkich strat w ludziach (zwłaszcza w Togo), gdyby zmiana nie została odrzucona.
A po konferencji w Niamey? Czy byli szefowie państw są w stanie zapobiec czwartej kadencji syna Eyademy, który po sfałszowaniu wyborów stworzył niebezpieczny precedens, oferując sobie trzecią kadencję pod czujnym okiem społeczności międzynarodowej?~153 ~
Chociaż powinniśmy pogratulować tym głowom państw zrozumienia, nawet jeśli jest za późno, że nikt nie jest niezastąpiony i bardziej wnikliwy w Republice, aby odważyć się zapobiec wykluciu się prawdziwego politycznego przywództwa, konferencja obserwowała jednak upadek demokracji w kierunku niepożądanych zmian konstytucyjnych, która zniosła blokadę ograniczeń kadencji, przyjętą podczas demokratycznej odnowy lat 90.
Zgodnie z deklaracją z Niamey „spośród 21 krajów afrykańskich, które utrzymały ograniczenia kadencji, głowy państw sprawują władzę średnio zaledwie od czterech lat. Z drugiej strony średni czas sprawowania władzy przez 10 afrykańskich przywódców, którzy uniknęli ograniczeń kadencji, wynosi 22 lata. Jednak zniesienie ograniczeń mandatowych podważa zaufanie ludności, zwiększa koncentrację władzy w rękach jednej lub kilku jednostek, a tym samym zmniejsza przestrzeń polityczną.”
Nie trzeba ponownie udowadniać, że pod tym względem Togo ma Nagrodę Nobla za usunięcie blokady konstytucyjnej, przyznając pierwsze miejsce dożywotniej prezydencji samej tylko rodzinie Gnassingbe i jest marionetkami przez ponad pół wieku.
W obecnej sytuacji Faure Gnassingbé, dzięki mianowanym posłom, zresetował licznik konstytucyjny, aby dać sobie pozory prezydenckiego dziewictwa i jest na dobrej drodze do kolejnego napadu wyborczego, z którego jest znany, aby zapewnić sobie czwartą kadencję. Wybory prezydenckie w 2020 r. po raz kolejny potwierdzą status królestwa Togo, z którego życia rezygnują oficjalnie zaprzysiężeni zagorzali demokraci – wielkie mocarstwa i organy regionalne czarnego kontynentu.
Czy byli szefowie państw, którzy w deklaracji z Niamey oświadczają, że zobowiązują się do ograniczenia kadencji prezydenckiej i skłonić Togo numer jeden do rozsądku? To Prezydent, dla którego żaden potok krwi i żadne zagrożenie nie są nad prezydenckim krzesłem. Tylko on ma 15 bezprawnych rządów w Togo, które stało się własnością rodziny.
Pocieszające jest czytanie w Deklaracji z Niamey, że „rewizje lub poprawki do konstytucji podjęte wyłącznie na korzyść jednostki lub mniejszości poprzez zniesienie lub zmianę ograniczenia kadencji prezydenckiej są sprzeczne z aspiracjami demokratycznymi. Chociaż takie zmiany mogą być zgodne z prawem, nie szanują danego słowa, które musi być święte, a tym samym udaremniają ducha pierwotnej konstytucji. Oprócz bycia instrumentem prawnym, konstytucje muszą być traktowane jako moralne zobowiązanie między obywatelami.”
Gdyby dawne głowy państw, zaznajomione z represyjną potęgą Togo, wspierane przez silną armię klanów, pomogły dokonać cudu pokojowego przekazania władzy, dokonałyby tego i uratowałyby ludzkość przed dyktaturą, jak szkodliwa, ponieważ jest krwiożercza.
Leave feedback about this